Wierzenia Słowian przetrwały w różnej formie do dnia dzisiejszego w folklorze ludowym, dlatego badania etnograficzne stanowią obok archeologicznych nieocenione źródło wiedzy o religijności naszych przodków. Oczywiście, to co pozostało z wiary i zabiegów magicznych dawnych Słowian zostało skażone wielowiekowym wpływem Kościoła, który ekspansywnie wdarł się do słowiańszczyzny.
Noc Kupały
Autor: Boris Olszański
Sobótka – dzień św. Jana (Noc świętojańska, Kupalnocka) (23 – 24 czerwca)
„Na św. Jan – jagód dzban”
„Gdy św. Jan łakę rosi – to chłop siano kosi”
(Przysłowia związane z wróżbami dotyczącymi pogody i urodzaju)
Sobótka związana jest z przesileniem dnia z nocą, przypadającym na wigilię przed dniem św. Jana (24 czerwca). Na Lubelszczyźnie obrzędowość związana z tym świętem nazywana jest „kupałą” lub „kupalnocką”. Zaznaczają się tu wyraźnie cechy pograniczne tego obszaru, szczególnie w sferze zapożyczeń językowych. Podobnie na Mazowszu i na Rusi występują nazwy „kupała”, „kompała”, „kumpałecka”, „kupalnocka”. Wywodzi się to od Jana Chrzciciela – zwanego na wschodzie Iwanem Kupałą. Inna nazwa dla tego święta to „wianki”– wiąże się z zwyczajem wicia i puszczania wianków w to święto.
Charakter sobótki sprowadzić można do wyszczególnienia kilku najważniejszych dla tego święta elementów. Będą to kolejno : ogień, woda, rośliny, wróżby i magia.
W ten dzień i noc to ogień pełnił doniosłą rolę – skupiał społeczność wsi we wspólnym działaniu, zapewniać miał zdrowie i dobrobyt. Palenie ognia było najważniejszą częścią obrzędowości sobótkowej. Przed rozpaleniem ognisk (zwanych sobótkami) gaszono na wsiach wszelki ogień, by zainicjować „nowy” – od którego rozniecano kolejne i przenoszono do domu. Przy ognisku skupiały się zabawy i wróżby młodzieży. W niektórych częściach Lubelszczyzny gospodynie przygotowały na tych ogniskach strawę. Ogień wyznaczał przestrzeń magicznego działania – tańczono wokół niego, śpiewając odpowiednie pieśni, przyśpiewki. Chłopcy (w niektórych wsiach chłopcy i dziewczęta parami) przeskakiwali przez ogień aby dowieść swego męstwa, lub zapewnić szczęśliwe losy dla pary. Skoki, prócz swego znaczenia matrymonialnego przyczynić się miały do zwiększenia urodzaju (znaczenie wegetacyjne). Im wyższy skok – tym wyższy len i zboże. Tym samym – im głośniejsza i huczna zabawa – tym obfitsze wszystkie plony. Przez ogień przepędzano też bydło – by odpędzić od niego wszelkie choroby i zarazy. Do ognisk wrzucano różnorakie zioła lecznicze, którym przypisywano magiczne funkcje. W okolicach Hrubieszowa podobne ogniska palono również w okresie jesiennym, aby w ten sposób zakończyć prace polowe.
Słowianka
źródło: Facebook
Woda sobótkowa pełniła funkcje zbliżone do ognia. Oczyszczała i leczyła wszelkie dolegliwości, lub zapewnić miała ochronę przed nimi. Kąpiele sobótkowe, powszechne wśród wszystkich mieszkańców wsi miały podobne znaczenie co wspomniane już wcześniej skakanie przez ogień.
W dniu św. Jana ważne były też zabiegi związana z wegetacją roślin, obserwacja zmian w pogodzie. Wykonywano czynności które miały zapewnić urodzaj, wykorzystywano je do wróżb, zabiegów zapewniających ochronę domostwa. Wreszcie, konkretnymi rodzajami ziół związane było wicie wianków i szereg zachowań magicznych (macierzanka, rozchodnik, rumianek, mirt). W lecznictwie wykorzystywano liście łopianu które w wigilię św. Jana wieszano na płotach, wtykano w strzechę (miały m.in. uchronić przed bólami głowy, brzucha). Doniosłe znaczenie w ochronie domostwa miała leszczyna – gałązki wetknięte w cztery rogi domu, miały zabezpieczyć przed nawałnicami i piorunami. Leszczyna uznawana była za „drzewo Matki Boskiej”. Przed burzami chronić też miały krzyżyki z drzewa sosnowego, które umieszczano w oknach.
Kobiety w tym dniu szczególnie dbały o rośliny – cebulę i czosnek (wiązanie węzłów na szczypiorze) oraz kapustę (okopywanie). Za korzystne dla wegetacji roślin uznawano obfite deszcze – szczególnie jeśli występowały przed 24 czerwca (w tradycji ludowej św. Jan zajmuje się deszczami i decyduje o pogodzie). Z przepowiadaniem pogody wiązał się szereg przysłów i wierzeń.
Zioła wykorzystywano również przy okazji wicia wianków świętojańskich. Przed wschodem słońca panny puszczały na wodę po dwa wianki, uwite z różnego rodzaju ziół. Wianki te miały przede wszystkim przynieść szczęście małżeńskie. Osadzone były na skrzyżowanych drewienkach, na których uprzednio dziewczęta zapisywały imiona – swoje i wybranka. Gdy już wianki puszczone były na wodę, pilni je obserwowano. Wianki schodziły się ze sobą (wróżyło to szybkie zamążpójście), lub odpływały daleko od siebie (oznaczało to pozostanie w panieństwie). Jeśli wianek tonął – wróżyło to śmierć dziewczyny lub chłopca.
Wicie i puszczanie wianków było tylko jedną z wielu czynności, nadających wigilii św. Jana charakteru „święta zakochanych”. Związane były z tym liczne pieśni, przyśpiewki i zawołania.
Współczesne obchody Sobótki zatraciły swoje pierwotne sensy. Do dziś jednak popularne jest wicie wianków i wyprawianie hucznych zabaw.
Święto Przemienienia Pańskiego (6 sierpnia, w kalendarzu prawosławnym 18-19 sierpnia)
W roku obrzędowym Lubelszczyzny wyraźnie zaznaczają się święta, których przebieg uwidacznia pograniczność tego obszaru. Obok ludności katolickiej żyła na wsiach również społeczność prawosławna, zachowująca tradycje zgodne z kalendarzem liturgicznym swego obrządku. Przemienienie Pańskie – zwane w kościele prawosławnym św. Spasa, jest przykładem przenikania się kultur na terenie regionu. Był to dzień szczególnie czczony przez prawosławnych mieszkańców Lubelszczyzny.
W wigilię św. Spasa (zwaną wsjonocznia) rozpoczynają się właściwe obchody tego święta. Tego dnia centralne uroczystości odbywają się w Grabarce na Podlasiu. Pątnicy tłumnie zmierzają na świętą górę, aby tam obmyć się wodą, mającą cudowne właściwości. Na dziedzińcu przy starej cerkwi wierni wkopują przyniesione przez siebie krzyże.
Tego dnia obowiązywał zakaz zrywania owoców, do czasu aż zostaną poświęcone w cerkwi. Miało to zapobiec chorobom.
Narodziny Wojna (Wojniksa)
Autor: Boris Olszański
Św. Wawrzyńca (10 sierpnia)
Tego dnia rozpoczynano orkę pod jesienne zasiewy. Święcono zwierzęta i karmiono chlebem poświęconym w dniu św. Agaty. Był to również dzień święcenia miodu i pszczół.
Św. Rocha (16 sierpnia)
W tradycji ludowe św. Roch jest patronem zwierząt, szczególną opieką otacza psy. Przedstawiany jest często z psem kulącym się u jego stóp. Uznawano że chronił od morowej zarazy, strzegąc zarówno ludzi jak i zwierzęta. W dniu św. Rocha odbywały się uroczyste msze i procesje.
Mieszkańcy wsi rozpalali obrzędowe ogniska, przez które przepędzano bydło, aby zapewnić pomyślność hodowli.
Dożynki
Jest to nazwa sumująca cały okres żniw, począwszy od ustalania czasu żniwnego, skończywszy na dożynkach - „święcie plonów”. Dożynki stanowiły uroczyste zwieńczenie żniw, okazję do dziękczynienia i świętowania. Dzieliły się więc na okres polny i właściwy – wieńcowy.
Obchody dożynek poprzedzał złożony proces prac polowych, ustalania czasu żniwnego, rytualnego rozpoczynania zbiorów, następnie ich zakończenia. Warto również zwrócić uwagę na wartości ludyczne tego czasu, oraz szereg wierzeń związanych ze wzmożonym działaniem sił demonicznych.
Etap polny
Czas żniw ustalano na podstawie czynników zewnętrznych – takich jak nasłuchiwanie odgłosów przepiórek. Jednocześnie wnikliwej obserwacji poddawano ziarna i słomę. Jeśli ziarno było odpowiednio twarde, a słoma miała jasny kolor, oznaczało to iż nadszedł czas żniw.
Gospodarz przygotowywał kosę i strój odpowiedni do prac polowych. Żniwa najchętniej rozpoczynano w sobotę, wierząc iż jest to dzień szczególnie szczęśliwy poprzez orędownictwo Matki Boskiej. Niewskazane było rozpoczynanie żniw w piątek, dzień męki Pana Jezusa. Przed ścięciem pierwszych kłosów gospodarz z szacunkiem wykonywał znak krzyża, oddając plon opiece Boga słowami : „Boże dopomóż w pracy”, „Daj Panie Boże” itd. Pierwszy skoszony snop przechowywano do Wigilii, na „wigilijnego króla”.
Koszenie odbywało się na różne sposoby, najczęściej kosami i sierpami. Niekiedy zachowywany był porządek wschód – zachód.
Żniwom towarzyszyły wierzenia o działaniu mocy demonicznych. Pojawiała się południca, czarownica i diabeł (sprawcy wiatru utrudniającego koszenie). Z zakończeniem żniw wiązał się zwyczaj stawiania kozy. Kozą nazywano ostatni snopek, który przystrajano i stawiano w rogu pola,, jako swoiste uwieńczenie czasu żniw. Nazywano ją przepiórką, wereją, brodą, kozią brodą, kózką. Ustrojona kwiatami, oborywana wokół, miała zapewnić urodzaj. Często wkładano pod nią dar dla przepiórki, zasiewano zboże – by zapewnić dobre plony podczas następnych żniw. Koza była często darem dla ptactwa i myszy, aby nie robiły szkód w gospodarstwie. Wokół kozy ciągnięto kilka razy gospodarza, dopóki nie obiecał że zaprosi żniwiarzy na poczęstunek. Snopki pozostawiano na polu ułożone w mendle (10 – 15 sztuk) i przykryte sychołami –czapkami. Ustawienie zależało jednak najczęściej od rodzaju zboża. Zakończeniem etapu polowego była zwózka zboża do stodoły i późniejsze uroczyste świętowanie zaliczane do etapu wieńcowego. Zwózce towarzyszyło wiele zachowań magicznych, mających uchronić plon przed szkodnikami. Przy zwożeniu pierwszej fury należało zachować milczenie, układano poświęcone zioła, mające odstraszyć szkodniki..
Dożynki
Autor: Alfred Wierusz-Kowalski
Etap wieńcowy
Tuż po zakończeniu koszenia gospodarz zapraszał na okrężne– suty poczęstunek dla żniwiarzy. Obchody etapu wieńcowego odbywały się na kilku poziomach – dworskim, kościelnym, gminnym. W pierwszej kolejności gospodarzowi zanoszono wieniec – często wieniec niosła na głowie tzw. przodownica.Wieniec pozostawał we dworze do kolejnych zasiewów. Zwyczajowi temu towarzyszyły pieśni i zawołania. Zwyczaj dożynek pielęgnowany był szczególnie na dworach. Przy okazji dożynek parafialnych (najczęściej 15 sierpnia) zanoszono do kościoła nie tylko wieńce, ale też chleb i sól. Po uroczystej mszy odbywały się we wsi huczne zabawy.
Dożynki obchodzi się również współcześnie, lecz w zmienionej formie i funkcji. Często sprowadzone są do poziomu instytucjonalnego, organizowane przez różne szczeble administracji państwowej. Dożynki kościelne rozwinęły się szczególnie w latach 80 XX w. jako przeciwieństwo obchodów proponowanych przez instytucje.
Autor: Izabela Frankowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz