piątek, 12 września 2014

Europo, nie wam uczyć ojców dzieci robić!

Ileż razy słyszeliśmy, że Europa dała nam wartości, cywilizację, uczy nas tych wartości. Że cała cywilizacja dotarła do nas wraz z chrześcijaństwem, że chrzest Mieszka i jego dworu utworzył nasze państwo. Tylko ile w tym prawdy?




Wojowie słowiańscy w trakcie wiecu / fot. Jaromir_D
źródło: interia360.pl


"Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego", powiedział Wilson Churchill. Jako ojczyznę demokracji podaje się Ateny, ale przecież nie znając Aten, maleńkiego państwa – miasta, Ateńczyków, ich demokracji, na nieznanej ówczesnemu światu starożytnemu ziemi między Renem a Wołgą, Morzem Bałtyckim a Cesarstwem Rzymskim, nasi pogańscy przodkowie wymyślili i z powodzeniem posługiwali się demokracją wiecową. Czym ona się różni od dzisiejszej władzy lokalnej w "cywilizowanych demokratycznych" państwach Europy, Ameryki, Australii? Demokracja lokalna, lokalne rządy ludzi, którym społeczeństwo powierzyło rządy nad sobą, demokracja wiecowa, spotkanie przedstawicieli rodów danej okolicy, którym mieszkańcy okolicy powierzyli rządy nad sobą.

Europa Zachodnia chrystianizując ziemie Słowian albo narzuciła im swoją władzę, niszcząc ich jako naród, jak miało to miejsce w przypadku Słowian Zachodnich, albo narzuciła im model państwa dwuwładzy, księcia i biskupa - obie te władze wzorowane były na modelu władzy Cesarstwa Rzymskiego. Społeczeństwo warstwowe, w którym wyższa warstwa spija profity z pracy rąk niższej warstwy. Rządy brutalnej siły nad podległymi jej ludźmi. Tak wyglądało społeczeństwo średniowiecznej Europy. I nagle - po wielu latach, po wielu rewolucjach, przelanej krwi, próbach przywrócenia rządów brutalnej siły, Europa doszła do wniosku, że "Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego", czyli to, co myśmy wiedzieli już w V wieku, a może i wcześniej. A teraz oświecona Europa pilnie uczy nas demokracji, pilnuje byśmy demokratyczni byli, pokazuje nam, gdzie to demokratyczni nie jesteśmy. Chciało by się rzec, "nie ucz ojca dzieci robić", ale przecież oficjalna historia, nauczyciele w szkołach, propaganda, reklama mówi, że wszystko co dobre, całą cywilizację otrzymaliśmy z zachodu, nieprawdaż?

Osada słowiańska
Fot. Paweł Książek


Kolejny element - dziś kraje w różnych radach w Europie, w ONZ mają prawo veta. Kto i gdzie to prawo wymyślił? Prawda, w końcu to prawo doprowadzono do formy paradoksalnej, która stała się po części przyczyną upadku Rzeczypospolitej, ale dziś znowu prawo veta uznano za potrzebne.

Unia Europejska? Nowość? Zdobycz XX w. Europy? Popatrzmy na czasy Jagiellonów - oficjalnie unia dwóch narodów Polaków oraz Litwinów, ale nieoficjalnie wielu narodów, bo jeszcze i Rusinów, Żydów i wielu innych drobniejszych, którzy żyli na ziemiach Rzeczypospolitej w pokoju, w tolerancji. Czyż nie jest to wzór dla dzisiejszej Unii, która obejmowała tereny porównywalne z terenami dzisiejszej Unii Europejskiej? Zniszczono ją płatną protekcją, kradzieżą, choćby działalnością największego złodzieja Europy, Fryderyka I Wielkiego, księcia Pruskiego. Zniszczono ją, zwalczając tolerancję religijną, skłócając ludy ze sobą, a w końcu - gdy osłabła w bojach, gdy się wykrwawiła w bratobójczych bojach - rozdarto jak płachtę niepotrzebnego sukna.

O tym w ramach Idei Europejskiej dziś tylko czasami się wspomina, ale opowiedzmy o czymś więcej, o czym nikt zdaje się już nie pamiętać. Niemcy od niepamiętnych czasów nawracają krzyżem i mieczem. Właśnie dla obrony przed takim nawracaniem powstaje drugie w historii państwo Słowian, księstwo Wielkomorawskie, które najpierw nawrócone było przez Metodego, chcącego nauczać ludzi chrześcijaństwa, dającego ludziom zrozumieć Boga poprzez danie im tekstów biblijnych w języku dla nich zrozumiałym - starosłowiańskim.

Jednak obawa przed militarnym nawracaniem Cesarstwa Niemieckiego spowodowała, iż Wielkomorawy nawróciły się z chrześcijaństwa na chrześcijaństwo, ale tym razem już w tej "prawdziwej" formie, oferowanej im przez Biskupów Niemieckich. Mieszko nie miał już wyboru, musiał przyjąć to samo chrześcijaństwo, ale jak przed pożarem bronił się przed otrzymaniem chrześcijaństwa z rąk niemieckich. Chrzest przyjmuje więc z rąk czeskich. A Niemcy dalej nawracają do nauk Jezusa krzyżem i mieczem. Przekonali tą metodą do nauki Jezusa Słowian Zachodnich, dziś nazywanych Niemcami Wschodnimi, przekonali Prusów, Jaćwingów. Dziś tych narodów już nie ma, rozpłynęli się między innymi ludami, stanowią część ludności Kaszubów, Mazowsza, Mazur. Próbowali przekonać Litwinów i Żmudzinów…

To właśnie Polska sprzeciwiła się tej formie nawracania. Była to bitwa pod Grunwaldem i - nie bójmy się tego powiedzieć - najważniejsza bitwa średniowiecznej Europy, która zmieniła myślenie Europy, zatrzymała chrystianizację metodami barbarzyńskimi. Ale nie sama bitwa militarna miała tu znaczenie, znacznie większe znaczenie miała bitwa dyplomatyczna, która rozegrała się po bitwie na polach Grunwaldu. Przegrani krzyżacy starali się odwrócić skutki bitwy na salonach Watykanu. Nazywali bitwę "bojem chrześcijan z poganami i ich obrońcami", księcia Witolda "królem Saracenów", zaś naszego i litewskiego króla Jagiełłę "poganinem udającym chrześcijanina" i "wrogiem Kościoła". Za to groziła klątwa zarówno królowi, jak i całemu państwu. A klątwa dawała prawo do zabicia króla i wypraw krzyżowych na państwo okryte klątwą.


Obraz Wojciecha Gersona "Opłakane apostolstwo"


Na zwołany w 4 lata później sobór w Konstancji krzyżacy wysyłają silne lobby z dominikaninem Johanesem Falkenbergiem, który w swych pracach i przemowach przekonuje, iż Polska użyła pogan do zniszczenia zakonu chrześcijańskiego, że "Polska jako naród jest obrazą Boga i istnieć nie może". Polska już w tym okresie miała wychowanych naszych światłych ludzi, nie - jak wcześniej - wychowanków zakonów zachodnich. Potrafiła przeciwstawić się takiej propagandzie. Jednym z największych jest Paweł Włodkowic, wsparty silnym ramieniem Zawiszy Czarnego, Janusza z Tuliszkowa. Paweł Włodkowic jest prekursorem myśli, iż "nawracanie za pomocą krzyża, miecza i ognia jest niezgodne z chrześcijaństwem".

To on w swych pracach przekonuje:
"Nie wolno niewiernym, choćby nawet nie uznawali cesarstwa rzymskiego, zabierać państw ich, posiadłości lub przywilejów, ponieważ bez grzechu za sprawą Boga je posiadają, który to wszystko bez różnicy stworzył dla człowieka, którego ukształtował na swój obraz. (...) Pisma cesarskie udzielone krzyżowcom z Prus albo innym w sprawie zajęcia ziem niewiernych żadnych im nie dają praw, ale raczej oszukują wiernych w Chrystusie, ponieważ nikt nie daje nic z tego czego nie posiada, ani też tego rodzaju dokumenty, ani papieży, ani cesarzy nie mogły im dać jakichkolwiek uprawnień, szczególnie przeciw prawu naturalnemu i Bożemu.(...) Wszelkie prawo naturalne, boskie, kościelne i świeckie potępia zwalczających tych, którzy pragną żyć w pokoju". "Nie należy niepokoić ani osób, ani majątków niewiernych, którzy chcą spokojnie żyć między chrześcijanami (...) Niewiernym wolno bez popełnienia grzechu władać posiadłościami i majątkami oraz dzierżyć władzę, gdyż wszystkie te rzeczy stworzone zostały nie tylko dla wiernych [chrześcijan], ale dla wszystkich istot rozumnych”.

Jest on prekursorem - jakże niezbędnej w wielonarodowej unii - tolerancji religijnej, do której wtedy Europa Zachodnia nie dorosła. Za którą na stosach w późniejszym czasie zginie wielu ludzi, zanim Europa zrozumie, że bez tolerancji dla przekonań drugiego nie można żyć w pokoju.

W tym okresie za zwierzchników Kościoła uważało się aż trzech dostojników: Jan XXIII, Grzegorz XII i Benedykt XIII. W tym czasie każdy spór na łamach Kościoła był również sporem o władzę na tronie Piotrowym. Polacy popierali Benedykta, który po około sześciu miesiącach został zmuszony do abdykacji. W tym okresie do akcji wkroczyli prawnicy, oskarżali dominikanina o herezję, grozili mu trybunałem inkwizycyjnym. Gdy w roku 1417 wybrano wreszcie papieża Marcina V, ten grał na zwłokę i mamił obie strony. Zaczął unieważniać wcześniejsze decyzje korzystne dla Polski. Zdesperowani Zawisza Czarny i Janusz z Tuliszkowic, widząc nieuchronną klątwę dla ich króla, po prostu wzięli sprawę w swoje ręce. Wdarli się do siedziby papieskiej, turbując strażników, dopadli papieża w jego komnatach i obiecali mu, iż nie tylko słowem, ale i mieczem będą bronić swego króla. Dopiero obietnica tęgiego lania, wsparta mieczem i posturą rycerzy, skłoniła papieża do stanięcia po stronie Polski i przyrzeczenia potępienia dominikanina. Zrobił to jednak dopiero po sześciu latach.

Ale już jego następcy nadal bronili zakonu krzyżackiego. Niemal każdy pontyfikat "wsławiał" się nakładaniem ekskomuniki na buntujące się miasta pruskie.

Biskup Absalon obala święty posąg Świętowita
Arkona, 12 czerwca 1168 roku
obraz XIX-wiecznego malarza duńskiego Lauritsa Tuxena

Polacy już znali to, do czego Europa musiała dorastać w morzu krwi i swądzie palonych na stosach ludzkich ciał. Do tolerancji religijnej. W 1573 roku na sejmie szlachta polska składa sobie jakże znamienne przyrzeczenie: "Obiecujemy to sobie spólnie, (…) którzy jestechmy różni w wierze pokój między sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościelach krwie nie przelewać ani się karać odsądzeniem majętności, na honorze, więzienie i wygnaniem i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego postępku żadnym sposobem nie pomagać"

Takie słowa padały, gdy Europa tarzała się we krwi. Przysięga ta nie wzbudziła uznania w Kościele, biskupi zasiadający w senacie odmówili jej zatwierdzenia. Reakcja na prace, w których powstała ta pierwsza przysięga tolerancyjna, była już wcześniej, w roku 1556, gdy ustanowiono w Polsce pierwszą stałą nuncjaturę, która miała obserwować i przekazywać papieżowi informację o sytuacji i szybko interweniować, gdyby coś niezgodnego w wolą Watykanu się działo.

Tak więc, droga Europo - pogańscy i chrześcijańscy Polacy dali wam to, czym się dziś szczycicie. Demokrację, wolność religijną, tolerancję między narodami i ideę Unii ponad narodami. Tak więc, gdy chcecie uczyć nas tych wartości przychodzi nam tylko jedno odpowiedzieć: "nie uczcie ojców dzieci robić". To od nas te wartości dostaliście, gdy uważaliście, że o wiarę i prawdę można tylko brutalną siłą walczyć, a rację ma ten, co drugiego w krwi utopi.


Autor: Zawisza








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz