piątek, 25 kwietnia 2014

Neopogaństwo, Rodzimowierstwo i Pseudorodzimowierstwo - cz.I

Rzecz o błędnych przekonaniach na temat rodzimowierstwa pochodzących z zewnątrz.


Jako rodzimowierca stosunkowo często spotykam się ze stanowiskiem wykazującym niezrozumienie podstawowych pojęć związanych z reprezentowanym przeze mnie systemem wyznaniowym. Potoczne, a przy tym niezbyt precyzyjne określenie "neopogaństwo" mylone jest (lub wręcz błędnie traktowane jako synonim) z "rodzimowierstwem". To drugie z kolei dość powszechnie łączone jest częściej z polityką (zazwyczaj z poglądami skrajnie prawicowymi lub wręcz skrajnie nacjonalistycznymi) niż kojarzone z rzeczywistą wiarą. Czym tak naprawdę jest neopogaństwo tudzież rodzimowierstwo, a czym nie jest? W czym te dwa pojęcia wykazują podobieństwa, a w czym różnice? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym opracowaniu.






Podstawowe pojęcia


Rodzimowierstwo, najprościej rzecz ujmując, to system wierzeń etnicznych (zarówno minionych, jak i współczesnych, zawsze jednak nawiązujących do konkretnego systemu wierzeń etnicznych - opartych na mitologii i wierzeniach lokalnej społeczności występujących w obrębie danej grupy kulturowej) odwołujących się zazwyczaj do tradycji przedchrześcijańskich.1


Samo pojęcie powstało ze złączenia dwóch słów: "wiara" w znaczeniu zespołu zasad, na których opiera się pogląd na świat oraz "rodzima" czyli właściwa danej społeczności, regionowi - pochodząca z danego narodu, plemienia, ojczyzny, macierzy, domu, miejsca, itd.2 W przypadku rodzimowierstwa słowiańskiego (słowianowierstwa) chodzi tu głównie o odwołanie się do tradycji wspólnot słowiańskich (czasem jednak z elementami opartymi na rodowodzie celtyckim, germańskim, pruskim - czyli dawnych plemion zamieszkujących obecne tereny Polski, których kultury – a ich wspólnym mianownikiem była świętość Natury - wzajemnie się przenikały). Opiera się ono głównie na religii funkcjonującej wśród Słowian przed chrystianizacją (choć pewne odłamy rodzimowierstwa czerpią inspiracje zarówno z późniejszych elementów wierzeń, trwających w folklorze ludowym w opozycji do chrześcijaństwa, jak również z wcześniejszego dorobku pozostałych, dawnych kultur etnicznych (tworzących korzenie tradycji słowiańskiej na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa).3


Neopogaństwo (czasem błędnie neopoganizm) to powszechne, acz niezbyt precyzyjne, zbiorowe określenie współczesnych systemów wierzeń, odwołujących się zarówno do etnicznych religii danego regionu lub kraju (zazwyczaj przedchrześcijańskich lub określanych przez chrześcijan jako pogańskie), jak i powstałych współcześnie, całkowicie od podstaw (niekoniecznie sięgających do konkretnego systemu wierzeń etnicznych/pierwotnych), lecz wykazujące ogólne cechy pogańskie - np. klasyfikowane są jako politeizm.4 Jak sama nazwa wskazuje, neopogaństwo to swoiste nowe pogaństwo, a więc w przeciwieństwie do rodzimowierstwa nie musi ono np. wykazywać najmniejszej nawet ciągłości historycznej z wierzeniami, do których się odwołuje, jak też w równej mierze czerpać może z kilku różnych systemów wierzeń etnicznych (tudzież nawet z żadnego) tworząc całkiem nowy, odrębny system. W przypadku neopogaństwa wyraźny związek z jedną tylko grupą kulturową, etniczną, nie jest kwestią specjalnie istotną.


Reasumując - choć w pewnych aspektach oba te pojęcia wzajemnie się przenikają, to zarówno neopogaństwo, jak i rodzimowierstwo (a tym bardziej rodzimowierstwo słowiańskie) zasadniczo trudno traktować jako tożsame. Co więcej - w ramach każdego z nich mówić można o bardzo wielu różnych systemach wyznaniowych, zasadniczo nie będących nawet w połowie ruchami tak jednorodnymi - zwartymi ideowo i wyznaniowo - co np. chrześcijaństwo (a przecież nawet ono pomimo tego nie uniknęło na przestrzeni wieków pewnych rozwarstwień, w konsekwencji czego współcześnie wyodrębnić możemy wiele jego odmian, wspólnot czy Kościołów). Tego rodzaju różnorodność szczególnie wyraźna jest w nie dogmatycznych (lub w znikomym stopniu to wykazujących) systemach rodzimowierczych, nie roszczących sobie prawa do jedynej słusznej wykładni czy ściśle określonej teologii. Z tego choćby względu formułowanie pewnych ogólnych tez na temat całego neopogaństwo czy rodzimowierstwa może okazać się nieprawdziwe lub wręcz krzywdzące dla wielu wpisujących się w ten nurt systemów wyznaniowych (analogicznie, całkowicie nietrafione może okazać się formułowanie opinii o całym ruchu na podstawie jednego tylko związku, ogólnie wpisującego się w dany nurt - nawet w ramach samego chrześcijaństwa spotykać można różne, mniejsze lub większe, bardziej lub mniej radykalne jego nurty), że o poszczególnych osobach nie wspomnę.






Rodzimowierstwo rzeczywiste i pseudorodzimowierstwo


Do kolejnych, znacznie gorszych przekłamań prowadzić mogą jeszcze inne sytuacje, np. polegające na łączeniu danych systemów wyznaniowych z tym, co w rzeczywistości z kwestiami wyznaniowymi związku nie ma. Powszechny całościowy obraz neopogaństwa, a tym bardziej rodzimowierstwa (zwłaszcza słowiańskiego) szczególnie wypacza utożsamianie go np. z satanizmem lub nacjonalizmem.


W pierwszym przypadku zazwyczaj jest to wynikiem tzw. młodzieńczego buntu i chęci przeciwstawienia się lub wręcz zanegowania wyniesionego z domu, często narzucanego przez rodziców, dotychczas kultywowanego systemu wyznaniowego. Osoba taka, przechodząc kolejno przez płytko rozumiany satanizm (znacznie częściej ateizm lub agnostycyzm), fascynacje np. muzyką heavy metalową, w swych poszukiwaniach ostatecznie otrzeć się może o neopogaństwo. O ile jednak w pewnym wąskim zakresie, pewne jego ruchy mogą nawet odwoływać się w niektórych aspektach do satanizmu, to w żadnym razie nie znajduje on potwierdzenia w rodzimowierstwie.


Szczególnie rodzimowierstwo słowiańskie, zasadniczo odrzucające wiarygodność chrześcijaństwa (jako niewłaściwego dla swojej grupy kulturowej), na tej samej zasadzie całkowicie odrzuca negacje jego przekazu w postaci satanizmu (jako część tej samej mitologii). Co więcej, nawiązując do przekazów źródłowych, już Aleksander Brückner - znany polski filolog i slawista, historyk literatury i kultury polskiej, pisał: "Słowianie nic o piekle ani żadnym diable nie wiedzieli, naw ani siedziba welów nie są piekłem ani Weles diabłem - to są nabytki chrześcijańskie". Tym samym więc, we własnej opinii, całkowicie odżegnują się oni od wszelkich mitów (i związków z nimi) związanych z szatanem. Co więcej - z innej strony - pewne oficjalne grupy reprezentujące nurt słowiańskiego rodzimowierstwa wychodzą wręcz z wyraźnego założenia, że wszyscy na swój (możliwy, dostępny dla siebie) sposób czczą tego samego Boga Najwyższego, choć sławiąc go pod różnymi imionami.


Całkowicie odrębną kwestię stanowi natomiast wiązanie muzyki heavy metalowej z reprezentowanym systemem wyznaniowym... Trudno bowiem wychodzić z założenia, że czyjeś osobiste preferencje muzyczne, filmowe, kulinarne, seksualne czy polityczne jednoznacznie determinują, w jakiego Boga dana osoba wierzy (tudzież, że stanowią one tym bardziej rzeczywiste źródło wiedzy o sposobie ich czci). Na tej podstawie powinniśmy bowiem np. wnosić, że wśród katolików nie powinni trafiać się np. żadni zwolennicy heavy metalu - a to czysty absurd.


W drugim przypadku, utożsamiającym omawiane systemy ze skrajnym nacjonalizmem, faszyzmem lub wręcz nazizmem aspekt jest nieco bardziej złożony. Wymienione wyżej postawy społeczno-polityczne dla podbudowania swej ideologii odwołują się bowiem zazwyczaj do różnych sfer dziedzictwa narodowego - w tym także wyznaniowego. Z tego względu różne grupy, organizacje i stowarzyszenia o tego rodzaju charakterze, dla uwiarygodnienia swej działalności, sięgają zarówno (zależnie od charakteru) do katolickiego jak i pogańskiego, rodzimowierczego dziedzictwa w historii kraju. Przy czym nie stanowi żadnej tajemnicy, że pewne dziwne, ekstremalne, radykalne grupy (m.in. o tego rodzaju poglądach) trafić się mogą wśród najróżniejszych grup społecznych (w tym też wyznaniowych). O ile jednak powszechnie nikt raczej nie stara się oceniać całego katolicyzmu przez pryzmat poglądów i działalności tego rodzaju grup, jak np. Młodzież Wszechpolska czy Narodowe Odrodzenie Polski, to już w przypadku neopogaństwa czy rodzimowierstwa nikomu nie nastręcza to większych problemów.






Szczególną winę w kształtowaniu tego rodzaju fałszywego obrazu odgrywają niestety goniące za sensacją media (czytaj: tym co się akurat najlepiej sprzeda - niekoniecznie zaś zainteresowane przybliżeniem rzeczywistego wizerunku polskiego rodzimowierstwa). Nie zawsze natomiast ci, co najgłośniej krzyczą, swoimi często skrajnymi poglądami wzbudzający największe kontrowersje, przez to będący szczególnie eksponowani przez owe media - a więc najbardziej widoczni dla opinii społecznej, stanowią rzeczywisty, reprezentacyjny, wiarygodny obraz większości, a co dopiero całości danego ruchu. Inna sprawa, że informując np. o tego rodzaju grupach, których ideologia w jakimś stopniu bazuje na katolicyzmie, piszą zazwyczaj po prostu o grupach nacjonalistów. Pisząc o analogicznych grupach uwiarygodniających swe sensu stricte polityczne cele odwołaniami np. do rodzimowierstwa, piszą już zazwyczaj o "pogańskich nacjonalistach", licząc na dodatkowy wymiar sensacji. A przecież polityka i wiara to w gruncie rzeczy dwie różne (choć w pewnych aspektach zapewne mogące wzajemnie się przenikać) sfery życia społecznego. W tym miejscu należy sobie bowiem jasno zaznaczyć, iż rzeczywiste neopogaństwo, a tym bardziej rodzimowierstwo, to systemy wyznaniowew zdecydowanej większości skupiające się przede wszystkim na wierze (pomimo tego nawet, że pewne nieoficjalnie, bliżej nieokreślone grupy - czy nawet poszczególne jednostki - starają się wykorzystywać ją do maskowania swoich rzeczywistych, czysto politycznych celów). Czym innym są bowiem grupy polityczne i ich cele (dla których np. bogowie to jedynie symbole sił natury, a wierzenia ich słowiańskich przodków to wyłącznie element rodzimej kultury), a czymś zupełnie innym związki wyznaniowe (dla których sfera sacrum ma faktyczny wymiar i znaczenie duchowe) - inne bowiem będą priorytety i założenia związku wyznaniowego, a inne partii czy klubu politycznego.



Autor: Ratomir Wilkowski



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz