poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Los, dola, fatum w wierzeniach Słowian



Trzy Zorze

Odwieczny sporny aspekt... Czy nasza przyszłość jest z góry przesądzona i wytyczona, czy też jesteśmy kowalami swojego losu i mamy kilka (zależnych od naszego wyboru) alternatywnych, możliwych przyszłości? Czy jest siła wyższa, w swym absolucie znająca wcześniej każdy nasz krok, czy też wszystko to wyłącznie zbieg okoliczności? Czy istnieje w ogóle coś takiego jak zbieg okoliczności? Czy też może zbiegiem okoliczności człowiek nazwa coś, co jest wynikiem drobnych, pozornie nie powiązanych ze sobą licznych zależności, które rozpatrywane osobno, w oderwaniu od pozostałych, wydają się mało istotne?


Załóżmy, że naszym z góry ustalonym przeznaczeniem jest zginąć pod kołami samochodu... Możemy jednak zdecydować czy z domu wyjdziemy przez okno czy drzwi, za 10 minut czy za 10 godzin... Zawsze więc istnieje jakiś wybór...


W kwestii przeznaczenia, fatum, zasadniczo utarły się dwa skrajne założenia:
1. los człowieka jest z góry przesądzony i niezmienny;
2. los człowieka jest kreowany "na bieżąco", na co sam człowiek może mieć istotny wpływ.


W obu przypadkach, filozofie te nie muszą stać wobec siebie w całkowitej sprzeczności i wykazywać starć ideologicznych z pozostałymi założeniami wyznaniowymi je głoszącymi (np. w chrześcijaństwie przedstawiane jest, że Bóg dał człowiekowi wolną wolę - ale z drugiej strony ten sam system wyznaniowy zakłada wszechwiedzę tegoż Boga, a wiec również znajomość przyszłych wydarzeń - w tym z góry znającego los każdego człowieka). W wierzeniach słowiańskich kwestia losu, fatum, nie jest aż tak oczywista. Słowianie wierzyli, że los człowieka nie jest z góry przesądzony, a jednocześnie przyjmowali wiarę w tzw. człowieczą dolę (dobrą lub złą, leniwą).


Z innej jeszcze strony wierzono, że ofiarami (czy też i obietnicami ofiar), modlitwami i prośbami skierowanymi do bogów, mogą odmienić swą dolę (czy nawet wynik nadchodzącej bitwy lub innego równie ważnego w ich życiu wydarzenia), „przebłagać” ją...


Można więc przyjąć zupełnie inne stanowisko dotyczące LOSU (niż dwa najpopularniejsze, zazwyczaj przyjmowane, lecz będące niejako ich wypadkową), wywodząc je z założeń wiary dawnych Słowian utożsamiających bogów z naturą. Stanowisko, które po raz kolejny nie czyni z człowieka pana świata np. z woli Boga/ów (wywyższonego nad inne istoty i elementy tegoż świata), lecz próbuje uzmysłowić, że pewne procesy Świata (Natury - w rozumieniu makro), są nie tyle z góry przesądzone, co ustalone (zaś odgrywający w nich rolę los człowieczy, ma pewien zakres swobody działania).


Znajduje to szczególne wyraźne odbicie w tej części wierzeń współczesnego Rodzimowierstwa Słowiańskiego, które utożsamia otaczający nas Świat (czy raczej Metawszechświat), Naturę, z istotą Boga Najwyższego lub sumą Bóstw, z absolutem... Innymi słowy pojedynczy los człowieka jest zbyt znikomym czynnikiem, by na ten Świat, Naturę, miał istotny wpływ - ów poszczególny los człowieczy nie jest całkowicie z góry przesądzony, gdyż nie odgrywa większego znaczenia w ogólnej materii jaką stanowi Wszechświat.


To, czy dana osoba wygra w Totolotka, czy też następnego dnia zginie w wypadku samochodowym, nie wypłynie w znaczący, istotny, odczuwalny sposób (w skali makro), na tworzenie się lub zagładę nowych galaktyk, a co dopiero mówiąc o wpływie na coś, co jest wieczne, nieskończone i nieograniczone. Tzw. los może być również rozpatrywany jako wynik pewnego procesu (dążenia do) zachowania równowagi w naturze, wynik czynników kształtujących Metawszechświat... i o ile, na pewnym etapie (bo generalnie proces ten jest nieskończony i wieczny jak sam, Metawszechświat) jego cel jest stały, to prowadzić do niego może wiele (jeśli nie nieskończona) ilość różnorodnych dróg (ścieżek losu).


Przy takim rozumieniu los może sobie być stały, niezmienny oraz z góry wytyczony, co jednocześnie nie wyklucza, iż mamy pewien wpływ na swoje życie (niezależnie od tego, czy przyjmiemy istnienie nieuchronności losu czy nie, nie musi to wcale wykluczać możliwości podejmowania własnych, świadomych decyzji i wyborów).


Trudno natomiast mówić o pełnym wpływie bo ogranicza go choćby wpływ innych czynników (np. postępowanie innych osób z naszego otoczenia) - jesteśmy bowiem elementem większej struktury, której ostateczną granicą jest wieczny, nieskończony i nieograniczony Metawszechświat... Tylko On nie podlega INNYM wpływom, a sam los jest w Nim (jak wszystko inne) zawarty. Dla tego m.in. Bóg Najwyższy jest właśnie tym najwyższym...


Przeznaczeniem pewnej księżniczki było zostać żoną króla sąsiedniego kraju... Królem sąsiedniego kraju był jednak człowiek niezwykle okrutny i zły, a do tego niewyobrażalnie szpetny. Księżniczka postanowiła, że zrobi wszystko by nie zostać jego żoną... i z tego powodu potajemnie poślubiła poznanego wcześniej młodzieńca. Ten w rzeczywistości był jednak synem tegoż króla sąsiedniego kraju, a po śmierci ojca objął należną mu koronę...


Reasumując, według tych rozważań, człowiek ma więc w pewnym zakresie niekwestionowany wpływ na swoje życie oraz najbliższe sobie otoczenie, co jednak nie ingeruje w istotny sposób w najważniejsze procesy zachodzące w Naturze (Metawszechświecie) - stąd m.in. wynikały wspomniane wcześniej próby przebłagania Bogów w celu zmiany człowieczej doli, które czasem może były nawet wysłuchane np. dla zachowania równowagi w obrębie podrzędnego systemu...


O ile bowiem w pewnym stopniu kształtować możemy swój los (na który podobny wpływ mają jednak również inne czynniki, np. decyzje innych ludzi przenikające się z naszymi) o tyle sam Metawszechświat będący absolutem (którego stanowimy znikomy element) jest wieczny i doskonały, a wiec z góry niejako ustalony w swej formie.


Autor: Ratomir Wilkowski






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz