11 kwietnia 1079 roku w Krakowie poniósł śmierć biskup Stanisław. Śmierć ta przez wiele pokoleń, aż po dziś dzień stanowi źródło sporów naukowych. Co dziś wiemy o tej sprawie?
litografia W. Walkiewicza na podstawie rysunku Aleksandra Lessera
Źródło: http://pl.wikipedia.org/
Aby całość sprawy dobrze zrozumieć, trzeba cofnąć się aż do chrztu Polski. Za czasów Mieszka I chrześcijaństwo w Polsce było w zasadzie religią elit i chrześcijanami zostawały osoby związane z księciem oraz mieszkańcy wiosek służebnych względem grodów książęcych. Proces wprowadzania chrześcijaństwa wśród ogółu społeczeństwa na ziemiach mu podległych rozpoczął dopiero jego syn, Bolesław Chrobry.
Póki żył silny władca, póty chrześcijaństwo powoli rozwijało się na ziemiach, na których władzę mieli Polanie. Jednak po śmierci Mieszka II, gdy osłabła władza książęca, nastąpił gwałtowny powrót do wiary ojców. Na terenach Wielkopolski oraz Śląska wymordowano większość kapłanów nowej wiary oraz elit książęcych. Nie należy jednak do końca wiązać tego ze sprzeciwem względem samego chrześcijaństwa.
Jak opisał to Gall Anonim, było to wystąpienie przeciw "poronionym książętom". Kim byli ci "poronieni książęta"? Wraz z wprowadzaniem chrześcijaństwa w Polsce następowała znacząca zmiana ustroju społecznego. Z demokracji wiecowej Polska stawała się krajem feudalnym. Tymi "poronionymi książętami" byli ludzie stający się klasą panów feudalnych, w tym hierarcha kościelna na danym obszarze. To przeciw nim wybuchło powstanie. Chrześcijaństwo pozostało tylko w Małopolsce, na której proces chrystianizacji został zapoczątkowany przez uczniów Metodego już 100 lat wcześniej, oraz na Mazowszu trzymanym twardą ręką Masława, choć wtedy jeszcze trudno było nazwać te krainy w pełni chrześcijańskimi. Obrzędy wiary przedchrześcijańskiej odbywały się w Polsce jeszcze a XVI, a nawet XVIII w.
Bolesław Szczodry (Śmiały)
Po reakcji pogańskiej władzę książęcą przywraca Kazimierz Odnowiciel (zwany przez niektórych Mnichem), który dysponując hufcem rycerzy niemieckich podporządkowuje sobie tereny Piastów. Wraz z nim następuje przywrócenie w Polsce chrześcijaństwa, jednak odbudowana hierarchia kościelna składała się głównie z duchownych z Niemiec, gdy Mieszko i Chrobry bazowali na duchownych z Czech. Nawet urodzeni w Polsce kapłani, nauki pobierali w Cesarstwie Niemieckim, Polsce wyraźnie brakowało rodzimych elit intelektualnych, prowadzących sprawy administracyjne i duchowe państwa. Do zasług Kazimierza z pewnością należy zaliczyć, iż pozostawił po sobie państwo mniej więcej w granicach, sprzed reakcji pogańskiej, (choć za Śląsk musieliśmy płacić władcy czeskiemu trybut) stworzył podstawy struktur państwowych, zreformował również wojsko, nadając jego wojom ziemie, które miały stanowić podstawy materialne ich utrzymania, nie jak dotychczas tylko łupy wojenne. Polska jest jednak mocno zależna od Cesarstwa Niemieckiego. Taką Polskę obejmuje we władanie starszy syn Kazimierza, młody, energiczny książę Bolesław. Stąd głównym priorytetem jego polityki skierowana stało się uniezależnienie Polski spod zależności państw ościennych, w tym głównie Cesarstwa Niemiec zarówno w zakresie politycznym, jak i kościelnym.
Dla jej realizacji Bolesław podejmuje takie oto działania: Dla kształcenia elit intelektualnych mogących zająć się służbą państwową wspiera klasztory w Tyńcu i Mogilnie, a także z jego inicjatywy powstają opactwa benedyktyńskie w Lubiniu, Płocku i Wrocławiu. Te działania przynoszą mu przydomek Szczodry. Prowadzi również inteligentną politykę zagraniczną, umiejętnie rozgrywając konflikt między cesarzem Niemiec Henrykiem IV a papieżem Grzegorzem VII, które przyniosą mu koronę. Na dworze czeskim wspiera ruchy przeciwne ówczesnemu władcy Czech, wypowiada Czechom płatność trybutu za Śląsk, co prowadzi do konfliktu z Wratysławem, księciem czeskim. Dla zaprzestania sporu między dwoma lennikami Henryk wzywa Bolesława i Wratysława. Gdy jednak sprawy idą nie po myśli Bolesława (najprawdopodobniej chodziło o przywrócenie trybutu za Śląsk płaconego Czechom), Bolesław wypowiada cesarzowi zwierzchność lenną. Działanie to było dość ryzykowne, gdyż taki krok prowadzi do działań wojskowych, w celu ukarania krnąbrnego księcia. Polska z pewnością nie była w stanie sprostać sile cesarstwa. Jednak umiejętnie prowadzona polityka wsparcia sojuszu Wieletów z Sasami uderzającego bezpośrednio w ziemie cesarstwa uniemożliwiła Henrykowi podjęcie jakiejkolwiek akcji przeciw Bolesławowi. Dzięki tym działaniom Bolesław uzyskuje niezależne państwo, którego jest koronowanym władcą.
Konflikt z biskupem Stanisławem
O konflikcie, który doprowadził do skazania biskupa na obcięcie członków, wiemy naprawdę niewiele. Praktycznie jedynym wiarygodnym źródłem jest kronika Galla Anonima. Kronika Galla powstaje ok. 30 lat po wydarzeniach, tak więc mógł on korzystać ze świadectwa ludzi, którzy je widzieli, dodatkowo tworzył on swe dzieło na dworze Bolesława Krzywoustego, syna Hermana, który był głównym beneficjentem całego konfliktu, stąd jeśli już pisał sprawę niewygodną dla Hermana, musiał mieć ku temu poważne powody. Jednym z takich powodów, co bardzo prawdopodobne, było sprowadzenie do Polski na dwór Hermana jego bratanka Mieszka Bolesławica, prawowitego następcy po Bolesławie i otrucie go. Z tekstu Kroniki bezspornie wynika, iż Gall z wielkim szacunkiem odnosił się do zdolności młodego Mieszka.
Gall pisząc o konflikcie mówi nam wyraźnie: „Jak król Bolesław z Polski został wyrzucony, dużo byłoby o tym opowiadać, lecz to powiedzieć wolno, że nie powinien był pomazaniec na pomazańcu jakiegokolwiek grzechu cieleśnie mścić. To bowiem wiele mu zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował, gdy za zdradę wydał biskupa na odcięcie członków”.
Ze słów tych wynika, iż czyn biskupa Stanisława dawał Bolesławowi pełne prawo wydania wyroku. Dodatkowo, potwierdza to rodzaj kary, odcięcie członków było karą stosowaną wobec zdrajców. Również można z niego odczytać iż nie Bolesław dokonał kary a tylko z jego rozkazu kara ta została wykonana. Gall na pewno nie potępia czynu Bolesława, choć uważa, iż pomazaniec nie powinien na pomazańcu kary takiej wykonać.
Zbyt silna była grupa popleczników Stanisława, zresztą wśród tych ludzi należy szukać tych, którzy później zlecili zamordowanie Bolesława przebywającego na Węgrzech, a także stali za otruciem jego syna, Mieszka o walorach którego tak pozytywnie wyrażał się Gall Anonim? Czy mógł być w to zamieszany Herman, tego udowodnić się nie da, jednak faktem jest, iż to on był głównym beneficjentem tych zbrodni, zaś głównym podejrzanym, choćby palatynowi Sieciechowi, za morderstwo na Królu Polski i jego synu włos z głowy nie spadł.
O tym, że biskup Stanisław został stracony zgodnie z ówcześnie panującymi obyczajami świadczyć może fakt, iż Watykan nie podejmuje względem Bolesława kroków, jakie podejmowano zawsze w takich sytuacjach, czyli ekskomuniki. Bolesław po wypędzeniu zostaje przyjaźnie przyjęty przez Władysława I Świętego i tylko lekkomyślność Bolesława (okazanie swej wyższości tym, że nie zsiadł z konia witając stojącego na ziemi króla Węgier) spowodowała, że stosunki stały się dość oziębłe. Inną poszlaką świadczącą o prawie Bolesława do wymierzenia kary jest to, że gdyby biskup był zamordowany na terenie kościoła, jak miało to miejsce w Canterbury w przypadku Thomasa Becketa (śmierć 1170, kanonizacja 1173), a szczególnie w trakcie celebracji mszy, jak opisuje to Kadłubek, biskup byłby w tych czasach bezzwłocznie kanonizowany. Stanisław czekał na to ponad 170 lat.
Proces kanonizacji
Jeśli przyjrzymy się dokładnie datom powstawania poszczególnych dokumentów, to właśnie kanonizacja Thomasa Becketa stała się zaczynkiem do prób kanonizacji Stanisława. Kanonizacja św. Thomasa to rok 1173. W latach 1190-1208 powstaje kronika Kadłubka, w której sprawa zostaje opisana w sposób dość baśniowy i usprawiedliwiający czyn biskupa. Biskup Stanisław przedstawiony jest jako obrońca znieważonych żon rycerzy. Po śmierci zdarzają się różne cuda, o których Gall Anonim nic nie wiedział. Kolejnym dokumentem jeszcze bardziej prezentującym cnoty biskupa Stanisława i odrazę czynów Bolesława jest kronika Wincenta z Kielczy, który jednocześnie brał czynny udział w procesie kanonizacji Stanisława. Bezsprzecznie dokument ten był pismem, którego zadaniem było wsparcie tego procesu, musiał wykazywać cnoty kandydata na świętego i jego śmierć za wiarę.
Domniemany grób Bolesława Śmiałego w Ossiach
Foto: Bonio
Źródło: http://pl.wikipedia.org/
W kronice Kadłubka warto zwrócić uwagę na legendę o Piotrowinie. Stanisław wskrzesza w niej zmarłego Piotrowina po to tylko, by ten potwierdził prawo Stanisława do części majątku po zmarłym. Po potwierdzeniu praw Stanisława zmarły zostaje odprowadzony do grobu. W chrześcijaństwie zdarzały się cuda wskrzeszenia zmarłych, choćby Jezus, który wskrzesza Łazarza, lecz po wskrzeszeniu zmarły nadal żył i cieszył się zdrowiem w otoczeniu rodziny. Wskrzeszenie dla odniesienia korzyści majątkowych? To nie są wartości chrześcijańskie, cud, którego by dokonywał święty. Cud ten należy rozumieć tak, że jeszcze po 120 latach w społeczeństwie znana była sprawa krzywdy rodu Piotrowina, którym Stanisław odebrał część ich ojcowizny. Właśnie cud niezbędny był dla wytłumaczenia ludowi tej sprawy.
Spór o świętość Stanisława
Kościół przez cały czas stara się bazować na kronikach z okresu przygotowywania kanonizacji, więc Kadłubka i Wincentego z Kielczy. Dopiero w końcu XIX w. podjęto się przywrócenia prawdy historycznej o tym wydarzeniu. O sprawie zaczęli mówić tak zasłużeni dla nauki ludzie jak Czacki, założyciel Liceum Krzemienieckiego, Aleksander Skorski, czy znany historyk galicyjski Tadeusz Wojciechowski. Ich tezy wzbudziły ogromną polemikę. Popełnili oni jednak błąd, gdyż próbowali ustalić, na zlecenie którego z dworów państw ościennych działał biskup Stanisław. A chętnych do usunięcia Bolesława - prawowitego władcy Polski - było przynajmniej kilku, z jednej strony niezadowoleni możnowładcy, którym Bolesław budując silną Polskę ograniczał wpływy, z drugiej strony nie można zapomnieć, że uwikłany we wspierane przez Bolesława konflikty Henryk mógł chcieć rękoma Polaków pozbyć się nieposłusznego poddanego, Czesi też pamiętali, jak Bolesław wspierał siły opozycji względem ich władcy. Warto również wspomnieć o uległości względem Niemiec następcy Bolesława, Władysława Hermana. Jednak na podstawie posiadanych dziś dokumentów należy wyraźnie stwierdzić, że nie ma możliwości bezspornego określenia, jakiej zdrady dopuścił się Stanisław. Właśnie na tym błędzie oraz pełnej oburzenia mowie oponenci Czackiego, Wojciechowskiego starają się obalić ich tezy. Po dziś dzień możemy znaleźć w internecie teksty, w których ustalenia tych naukowców nazywane są "łgarstwami".
Czaszka św. Stanisława
Ze względu na spory odnoszące się do biskupa w roku 1963 krakowscy specjaliści medycyny sądowej dokonali ekspertyzy czaszki znajdującej się w relikwiarzu katedry na Wawelu. Stwierdzili, że należała do około 40 letniego człowieka, przez pewien czas spoczywała w ziemi a na niej znaleziono kilka śladów po uderzeniu tępym narzędziem. Uderzenia te spowodowały wgłębienie, ale nie pęknięcie kości. Na podstawie oględzin czaszki nie byli jednak w stanie jednoznacznie określić przyczyn śmierci jej właściciela.
Czy jest to jednak czaszka biskupa Stanisława?
Pojawił się także spór, czy rzeczywiście w Katedrze Wawelskiej spoczywa św. Stanisław. Jak wiemy, Stanisław pochowany był w ziemi. Gall Anonim stwierdził, iż na biskupie dokonano kary obcięcia członków, zaś o żadnym cudzie zrośnięcia kończyn nie pisze, co przecież dla człowieka wierzącego ówczesnych czasów byłoby wyraźnym dowodem gniewu bożego za czyn Bolesława. Po prawie 120 latach Kadłubek twierdzi, iż kończyny były zrośnięte, co przypisał cudowi. Stawia to pytanie, czy odnalezione ciało było rzeczywiście ciałem biskupa Stanisława? Część naukowców dowodzi, iż w momencie wyjęcia biskupa z grobu ziemnego wiedziano dokładnie, gdzie spoczywał, a później już wiemy z dokumentów, gdzie jego ciało było przechowywane, inni znów wskazują, iż obcięcie członków nie musiało oznaczać obcięcia rąk i nóg, zwykle jednej dłoni i jednej stopy, a przykładowo uszu, czy nosa, wyrwanie języka, albo wyłupienie oczu, bo takie kary w średniowieczu stosowano.
Szczodry czy Śmiały
Za czasów Bolesława władca ten miał tylko jeden przydomek, „Szczodry”, który otrzymał za wsparcie dla rozbudowy Kościoła w Polsce. Takim określeniem posługiwał się również Gall Anonim. Przydomki, „śmiały”, „dziki”, „wojowniczy” pojawiają się dopiero później, właśnie na kanwie kanonizacji biskupa Stanisława. Stąd też jedynym prawidłowym przydomkiem przynależnym Bolesławowi jest przydomek „Szczodry”.
Kim był więc Bolesław, dzikim zabójcą czy wspaniałym władcą Polski? Bezsprzecznie wielkim naszym władcą prowadzącym konsekwentną politykę do uniezależnienia naszego państwa od państw ościennych, dążącym do tworzenia naszych elit intelektualnych i silnego państwa, który jednak padł pod siłą tworzącego się możnowładztwa, Kościoła i państw ościennych, którym wprawdzie potrzebna była Polska, lecz tylko jako kraj uległy stanowiący ostoję feudalizmu na naszych ziemiach.
A Stanisław? No cóż, postacią kryształową to on na pewno nie był, jeśli po 120 latach trzeba było wymyślać cud wskrzeszenia i odprowadzenia do grobu, dla zamknięcia ust ludziom, którzy nadal pamiętali krzywdę rodu Piotrowina. A czy św. Stanisław powinien być patronek Polski, no cóż to każdy powinien osądzić sam.
Autor: Analityk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz