Adam Doboszyński (1904-1949) to jedna z najwybitniejszych postaci polskiego obozu narodowego, twórca oryginalnych koncepcji politycznych. Należy do nich m.in. teoria „wielkiego narodu” i idea Unii Słowian Zachodnich.
Adam Doboszyński, fot. z okresu wyprawy do Polski 1946/47.
Fot. Archiwum IPN
W swych rozważaniach Doboszyński wyróżniał „narody etnicznie jednorodne, wywodzące się z jednego ludu, i narody złożone, wielorodne”, dla których używa terminu „wielki naród”. „Wielkie narody narastają przez stopyetniczne. Wielki naród ma zawsze odłamy, które obok nazwy oficjalnej używają jeszcze własnych narzecz”.
Wielkie narody to: Wspólnota Brytyjska, Stany Zjednoczone, szereg krajów Ameryki Łacińskiej, Chiny, Indie, Francja, Niemcy, Hiszpania, Jugosławia, a nawet Związek Radziecki. Dla Doboszyńskiego klasycznym przykładem wielkiego narodu są Brytyjczycy – stop Celtów, Anglosasów, Normanów, z których wyrósł naród angielski. Dalszy proces doprowadził do złączenia ze Szkotami, Walijczykami, częściowo Irlandczykami i ukształtowania się narodu brytyjskiego.
Kolejny klasyczny przykład wielkiego narodu to Francja. „Na podłożu celtyckim narosły nawarstwienia rzymskie i germańskie. W obręb narodu francuskiego weszły poza tym w czasach nowszych również pierwiastki baskijskie i katalońskie (Pireneje), włoskie (Korsyka, Sabaudia, Nicea), niemieckie (Alzacja)”.
Dla Doboszyńskiego przykładem wielkiego narodu była I Rzeczypospolita - państwo Jagiellonów, które potrafiło zapewnić poszanowanie odrębności etnicznych i zarazem wspomagać proces tworzenia wspólnoty wielkiego narodu. Z tradycją tą zerwała niepodległa Polska. Także obie najpoważniejsze koncepcje: narodowa, realizowana przez Narodową Demokrację i państwowa obozu piłsudczykowskiego były równie nierealne: „Pierwsza, bo etniczny naród polski, nieuchronnie skłócony z etnicznymi nacjonalizmami Ukraińców, Litwinów, Czechów itp., nie ma widoków utrzymania się w części Europy tak narażonej na przeciągi dziejowe jak nasza; koncepcja druga, narodu państwowego, rozbijała się o niemożność wciągnięcia przedetnicznej wspólnoty narodowo-państwowej wszystkich elementów ówczesnej ludności Polski”.
Doboszyński doszukiwał się w tych koncepcjach inspiracji rosyjskich i niemieckich. Szczególnie Moskwa miała wspierać „etniczne nacjonalizmy”, tak aby „na obszarach międzymorza nie zawiązały się jakiekolwiek więzi psychiczne rzędu wyższego od etnicznej więzi polskiej, czeskiej, litewskiej czy ukraińskiej (...). Rosja i Niemcy skłócają narody, zwalczają wszelkie koncepcje międzymorza, jagiellońskie, federalne, zachodnio-słowiańskie itp.”. Autor „Studiów Politycznych” był zwolennikiem stosowania podobnej polityki „wspierania nacjonalizmów etnicznych na terenie ZSRR, tak aby państwo to rozłożyć na składniki etniczne”.
Adam Doboszyński sceptycznie odnosił się do pojawiających się na emigracji, w czasie II wojny światowej, różnych modeli unii, federacji, konfederacji, międzymorza. Kwestionował założenie przyznające każdemu narodowi „pełne prawo do zachowania swej indywidualności narodowej”. Rzeczywistą jedność narodów obszaru międzymorza uzyskać można bowiem poprzez wytworzenie „jednej świadomości narodowej wyższego rzędu, jednej kultury ponad indywidualnościami narodowym”. Dlatego zalecał „dźwignięcie naszego własnego nacjonalizmu na płaszczyznę wyższą, z angielskiej na brytyjską, z piastowskiej na jagiellońską, z państwa «narodowego» na państwo łączące szereg narodów w państwowo-narodowo wspólnotę”. Nie można przy tym – jak podkreślał – zaniedbać przywiązania do własnej, najbliższej nam ojczyzny etnicznej. Doboszyński odrzucał model federacji, która gwarantowałaby jej wielonarodowy charakter i pielęgnowała odrębności poszczególnych narodów.
W założeniach programowych Adama Doboszyńskiego organizację międzymorza bałtycko – czarno – śródziemnego wypełnić miały dwie unie: słowiańskich ludów bałkańskich i Słowian Zachodnich. Unia Słowian Zachodnich obejmować miała Czechów, Słowaków, Polaków, Ukraińców i Białorusinów. Z czasem, naturalnym biegiem rzeczy w Unii znalazłaby się Litwa„odrębna wprawdzie językowo, a po części etnicznie”. Unia Słowian Zachodnich byłaby sfederowana z Węgrami i Rumunią oraz z unią bałkańską.
Niezbędnymi elementami jednoczącymi Unię były: Głowa Państwa, rząd i parlament. Kompetencje parlamentu obejmowałyby sprawy wojskowe, politykę zagraniczną i kwestie sporne miedzy państwami unii. Aby uniknąć niebezpiecznych sporów za niezbędne uznawał powołanie wspólnego ministra spraw zagranicznych i ministra wojny. A to z uwagi na ewentualne różnice w stosunku do Rosji („mogą wyłamać się Czesi”) i w stosunku do Węgrów („mogą zajść rozbieżności między Polakami a Słowakami”). Pozostałe ministerstwa mogłyby pozostać odrębne. Nie mniej istotne od proponowanych rozwiązań instytucjonalno-państwowych było stworzenie unii celnej i swobody przemieszczania się ludności.
Najważniejszym i pierwszym krokiem w kierunku wielkiego narodu Słowian Zachodnich miało być „opracowanie alfabetu łacińskiego uwzględniającego potrzeby wszystkich języków zachodnio-słowiańskich”. Miał świadomość, że zadanie to może okazać się nierealne. Dlatego dopuszczał możliwość przyjęcia zasady dwujęzyczności – obok mowy ojczystej stosowanie „języka zachodnio-słowiańskiego”.
Doboszyński ubolewał, że triumf idei narodowej w 1918 r. doprowadził do powstania szeregu nowych państw, z których niektóre, jak na przykład Łotwa i Estonia, nigdy przedtem nie istniały. Obawiał się dalszego procesu odradzania „etnicznego nacjonalizmu”. Pisał, że droga od ludu do narodu jest długa. Do takich ludów nie-narodów zaliczył m.in. Macedończyków, Gruzinów, Katalończyków, Flamandów, Serbów Łużyckich, Słoweńców.
Współczesne procesy integracyjne i dezintegracyjne zdają się zaprzeczać przewidywaniom Doboszyńskiego. Nastąpił rozpad Jugosławii, Czechosłowacji, powstały niepodległe państwa w Europie Środkowej i Wschodniej.
Autor: dr Krzysztof Kawęcki
historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz