Ekspansja germańska z zachodu zatrzymała się na państwie Polan. Jego ofiarą padły natomiast wszystkie państwa Słowian połabskich. Także najsilniejsze z nich - Księstwo Obodrzyców.
źródło: vivo.net.pl
Najstarsze państwo Połabia
Księstwo Obodrzyców było nie tylko jednym z dwóch (obok domniemanego „wielkiego księstwa” Wieletów) najwcześniej pojawiającym się w przekazach pisanych słowiańskim państwem Połabia – okazało się też spośród nich najdłużej istniejącym. Na jego temat mamy również najwięcej danych źródłowych. Większość dotyczy walk, które Obodrzyce prowadzili z sąsiadami, a z ilości owych wzmianek wyłania się obraz wojowniczego, silnego ludu, potrafiącego bić się nie tylko na lądzie, ale i na morzu. Jednostronność przekazów, informujących przede wszystkim o działaniach wojennych, powoduje, że dysponujemy tylko szczątkowym obrazem społeczeństwa obodrzyckiego, jego struktury władzy, funkcjonowania grodów1 czy zasięgu kontaktów handlowych. Zagadnieniami tymi będę się zajmował tylko w kontekście polityki prowadzonej przez poszczególne państwa słowiańskie albo w ramkach tekstowych, gdzie łącząc wiadomości ze skąpych przekazów pisanych z wynikami badań archeologicznych, pozwolę sobie wyciągać pewne wnioski na temat kwestii niezwiązanych bezpośrednio w wojnami i polityką.
Obodrzyce utworzyli najdalej na zachód wysunięte państwo słowiańskie. Ze wszystkich stron otaczali je wrogowie – Sasi, Duńczycy i słowiańscy Wieleci – toteż jedynie własnemu potencjałowi militarnemu zawdzięczało długotrwałe istnienie.
Ziemie Obodrzyców (aut. Marcel Rogge, Zweedorf22; CC BY-SA 3.0)
Ludy obodrzyckie pojawiły się na ziemiach nadłabskich zapewne w pierwszej połowie VII wieku. Ich najstarsze rzemieślniczo-handlowo ośrodki wczesnomiejskie powstały już w początkach VIII wieku, a zaczęły rozkwitać w połowie tego stulecia. Nie wiadomo, skąd dokładnie przybyli Obodrzyce, ale zarówno zabytki archeologiczne, jak i nazwa głównego ludu księstwa zdają się wskazywać, że jednym z ostatnich „przystanków” były dla nich tereny północno-zachodniej Polski. Jedna z teorii wywodzi ich miano od ob Odr-, czyli „nad Odrą”, co może sugerować, iż przez jakiś czas mieszkali nad tą rzeką (zapewne nad jej dolnym biegiem) i w tym właśnie czasie narodziła się ich nazwa, a zapewne też poczucie wspólnoty plemiennej.
Państwo, plemiona, grody
Terminem Obodrzyce (Obodrzycy, Obodryci, Obotryci) określano grupę czterech plemion tworzących księstwo nazywane w opracowaniach także „wielkim księstwem” (jak pisał o nim już niemiecki kronikarz Helmold) lub Związkiem Obodrzyckim. Całe państwo wzięło nazwę od najsilniejszego ludu federacji – Obodrzyców właściwych, czyli Reregów, choć zdaje się, że to drugie miano stosowali względem nich przede wszystkim Duńczycy. Obodrzyce właściwi zajmowali tereny na wschodnim i południowym wybrzeżu Zatoki Lubeckiej, a należały do nich takie grody jak Mechlin (późniejsza nazwa niemiecka: Mecklenburg), Swarzyn (Schwerin), Dubin (Dobin), Wyszomierz (Wismar), Iłów (Illow) oraz nieobronne emporium handlowe Reric.
Na południowym wschodzie Obodrzyce graniczyli ze znacznie mniej licznym ludem związku,Warnami, mającymi siedziby nad górnym biegiem rzeki Warnawy. Przypuszczalnie naczelnym grodem tego plemienia był istniejący od końca VIII wieku ośrodek na wyspie na jeziorze Binnensee (Groß Radener See), w archeologii określany od miana pobliskiej miejscowości jako Groß Raden, a pierwotnie być może noszący nazwę Radomin. W obrębie położonego na stałym lądzie podgrodzia znajdowała się duża świątynia, zbudowana najprawdopodobniej tuż po wielkim powstaniu słowiańskim roku 983, a spełniająca zapewne rolę centrum kultowego Warnów.
Helmolda Kronika Sławiańska z XII wieku
Trzecim plemieniem państwa byli Połabianie. Południową granicę ich ziem stanowiła Łaba, północną – przedpola rzeki Trawny, zachodnią – Limes Saxoniae („limes ziemi Sasów” – odgórnie ustalony przez Karola Wielkiego pas przesiek oddzielających północną część księstwa Sasów od ziem Słowian), a wschodnią pas borów, za którymi mieszkali Obodrzyce właściwi i Glinianie. Głównym grodem Połabian był Racibórz (Ratzeburg).
Czwarty i ostatni z podstawowych ludów związku stanowili Wagrowie, po Obodrzycach właściwych najsilniejszy lud państwa. Zajmowali zachodnie wybrzeża Zatoki Lubeckiej na północ od rzeki Trawny i na wschód od Limes Saxoniae, a także wyspę Wębrzę (Wembrzę, Imbrę, niem. Fehmarn), sławne w średniowieczu gniazdo piratów słowiańskich. Centrum plemienia znajdowało się w Stargardzie (Altinburg, Oldenburg) zwanym Wagryjskim, dużym grodem była też Płonia (Plön), z czasem zaś najważniejszym ośrodkiem ich ziemi stała się Lubeka (przez Niemców określana Starą Lubeką – Alt Lübeck), w późniejszym okresie będąca także stolicą całego państwa Obodrzyców. Z kolei za jedno z wcześniejszych emporiów handlowych Wagrów należy uważać Stecknitz.
Również kilka innych sąsiednich plemion okresowo należało do związku – ciekawe, że wszystkie zaliczamy do grupy ludów wieleckich, tradycyjnie wrogich Obodrzycom:
– Glinianie (lub Linianie), Smolińcy i Bytyńcy (najprawdopodobniej w drugiej połowie IX wieku dwa ostatnie ludy zostały wchłonięte przez Glinian), mieszkający pomiędzy Łabą na południu, Połabianami na zachodzie, Brzeżanami i Morzycami na wschodzie a Obodrzycami właściwymi i Warnami na północy. Centrum Glinian był Łączyn (Lenzen), Smolińców zaś Semeldiconnoburg (albo Semeldinc Connoburg; nazwa frankijska, oznaczająca „Conno (Konno), gród Smolińców”), choć istnieje przypuszczenie, że może chodzić o jeden i ten sam gród.
Znany jest także inny ośrodek Glinian – Potlustim (nazwa zapisana w źródle, nie znamy jej postaci słowiańskiej) nad rzeką Stepienicą,
– Chyżanie i Czrezpienianie, których ziemie leżały na wschód od terenów Reregów i Warnów, a ciągnęły się od Warnawy wzdłuż wybrzeży morskich aż do dolnej Piany na wschodzie,
– bliżej nieokreślona zachodnia część ziem Morzyców. Głównym grodem tego plemienia był Malechów (Malchow), ale nie wiadomo, czy także on podlegał, choćby tymczasowo, Obodrzycom. W ogóle lud ten jest słabo znany ze źródeł, najprawdopodobniej nie utrzymywał bliższych związków ani z Obodrzycami, ani z Wieletami, nie brał też udziału w ogólnopołabskich wojnach z Niemcami,
– okresowo władza książąt obodrzyckich sięgała znacznie dalej, na przykład objęła saską Nordalbingię na zachodzie czy tereny słowiańskie aż do środkowej Hoboli i Sprewy na południowym wschodzie.
Z kolei do związku nie należeli mieszkający na lewym brzegu dolnej Łaby (między rzekami Ilmenau a Jaetzel) Drzewianie, choć plemię to zaliczało się zapewne do obodrzyckiej grupy językowej. Wraz z wcale niemałą liczbą innych ludów słowiańskich zajmowali ziemie na zachód od Łaby i Sali. Drzewianie od końcowych lat panowania Karola Wielkiego pozostawali zależni od państwa frankijskiego, później objęła ich władza wschodniofrankijska, a w końcu niemiecka.
Nie odegrali większej roli w politycznych dziejach regionu, choć odkrycia grodów na ich terytoriach świadczą, że okresowo cieszyli się całkowitą niezależnością (tak było przed podbojem za czasów Karola, potem zapewne także przez jakiś czas po jego śmierci, a później prawdopodobnie również w końcu X wieku, po wielkim powstaniu słowiańskim roku 983). Mimo że nie wiemy, czy lud ten kiedykolwiek stworzył własne państwo plemienne, przez długie wieki obcego panowania utrzymywał świadomość swojej odrębności. Potomkowie Drzewian aż po XVIII stulecie posługiwali się własnym językiem (zwanym przez Niemców dravänopolabisch – „drzewiańskopołabskim”) i zachowali słowiański folklor.
Książęta i zakres ich władzy
Precyzyjne ustalenie zakresu władzy sprawowanej przez książąt obodrzyckich jest bardzo trudne, gdyż źródła parokrotnie wymieniają kilku naczelników mających rządzić jednocześnie, nie rozgraniczając ich kompetencji. Zdaje się więc, że każde z czterech plemion miało odrębnego przywódcę, przy czym funkcję władcy nadrzędnego (domniemanego przez niektórych badaczy „wielkiego księcia”) sprawowali naczelnicy ludu w danym momencie najsilniejszego. Zwykle wywodzili się z plemienia Reregów, czasem chyba też z Wagrów, natomiast Połabianie i Warnowie raczej nie dali państwu książąt nadrzędnych. W takiej sytuacji niejednokrotnie dochodziło do walk pomiędzy rywalizującymi naczelnikami Obodrzyców i Wagrów, co znacznie ułatwiało książętom saskim oraz królom duńskim narzucanie okresowego zwierzchnictwa państwu obodrzyckiemu.
Dodatkowo na osłabienie prestiżu książąt miała wpływ silna pozycja wiecu wolnych wojowników i możnych (dużą rolę w zgromadzeniu grali też zapewne kapłani pogańscy), która to instytucja potrafiła nawet wymuszać na panujących znaczne ustępstwa, a w okresach „bezkrólewia” decydowała o następstwie tronu. U Obodrzyców dość długo nie doszło do dynastycznej konsolidacji państwa – dopiero od X wieku możemy mówić o ciągłości rodu panującego, choć i potem nie obyło się bez walk o tron, uzurpacji i prób zagarnięcia władzy przez książąt z innej linii. Od XII wieku mamy zaś do czynienia z zupełnie nową dynastią, Niklotowicami, wyrosłą z jednego z możnych rodów reregskich.
Wikińskie miasta w Skandynawii (aut. Sven Rosborn; CC BY-SA 3.0)
Obodrzyce aż po kres swej niezależności pozostawali poganami. Wprawdzie pierwsze biskupstwo na ich ziemiach powstało już w X wieku, ale Kościół nigdy nie zdołał zyskać licznych wyznawców wśród miejscowych Słowian, gdyż uważali oni przyjęcie chrześcijaństwa za równoznaczne z poddaniem się obcemu panowaniu – niemieckiemu albo duńskiemu.
Oczywiście łatwiej na wiarę rzymską przechodzili władcy (ze względu na wynikający z tego kroku prestiż dla własnego rodu oraz profity polityczno-społeczno-gospodarcze dla państwa), lecz albo owa konwersja kończyła się dla nich tragicznie, albo przezornie nie obnosili się z nową religią i pozostawiali swobodę miejscowym kultom. Dopiero ostatni książę niezależnych Obodrzyców postanowił wydać wojnę pogaństwu. Opierając się na niemieckim (przede wszystkim saskim) wsparciu militarnym i kadrowym – co pociągało za sobą całkowite uznanie zwierzchnictwa sąsiadów z zachodu – zaczął przekształcać własne państwo plemienne na wzór zachodnioeuropejski.
Te zmiany ustrojowe, społeczne i religijne pozwoliły mu uwolnić się od wpływu wiecu, możnych i kapłanów pogańskich, po czym wprowadzić państwo do grona scentralizowanych monarchii feudalnych.
Słowianie na wyspach duńskich, pierwsi wiciędze i „nadbałtycka strefa gospodarcza”
Słowianie w Skandynawii? To nie pomyłka – we wczesnym średniowieczu pewne ich odłamy osiedliły się na południowych wyspach duńskich: Falster, Lölland i Møn. Zachowały się tam liczne słowiańskie nazwy miejscowe, znani są także ze źródeł pisanych wyspiarze o ciekawie dla nas brzmiących imionach, takich jak Gniewomir, Dobic czy Drebor. Również stamtąd pochodzili noszący podobne imiona drużynnicy duńskiego króla Waldemara I Wielkiego.
Jeszcze w XII stuleciu, podczas długotrwałych walk między Duńczykami a Słowianami, ludność tych wysp czynnie wspierała połabskich oraz pomorskich najeźdźców i piratów. Zdarzało się również, że odmawiała udzielenia wsparcia szykującym się do obrony bądź ataku wojskom duńskim. Wynika z tego, że do lat 50. XII wieku wyspiarze cieszyli się względną (albo i całkowitą) niezależnością, skoro mogli sobie pozwolić na sprzeciwy wobec skandynawskich władców. Jednakże kiedy wspomniany Waldemar I zaczął osiągać sukcesy w wojnach z Pomorzanami i Połabianami, także mieszkańcy południowych wysp zostali spacyfikowani. Od tamtej pory źródła nie donoszą o ich antykrólewskich wystąpieniach.
Sprawa słowiańskiego zasiedlenia tych wysp jest tylko cząstką szerszego zagadnienia zauważonego przez archeologów podczas badań całości obszaru wyspowego, a także wschodniej Jutlandii oraz Skanii. Na wszystkich tych duńskich terytoriach w X wieku (miejscowo już wcześniej) nastąpił istny zalew znalezisk słowiańskich, zwłaszcza ceramiki. Nawet badacze skandynawscy skłonni są przyznawać, że doszło tam wtedy do masowego osadnictwa przybyszów z południa, którzy zamieszkali pośród przerzedzonej miejscowej ludności. Zapewne byli nawet chętnie widziani przez miejscowych władców, gdyż w IX i X stuleciu nastąpił wielki odpływ Duńczyków, którzy na stałe osiedlali się w Anglii, Irlandii i północnej Francji (sprawę Słowian w Danii zaciemnia jednak fakt, że pod koniec X wieku zachodniosłowiańska ceramika stała się powszechna na niemal wszystkich wybrzeżach Bałtyku, a trudno przypuszczać, aby wszędzie tam emigrowali Połabianie i Pomorzaninie...).
Dlaczego jednak przy tak szerokim obszarze zajętym przez Słowian w Skandynawii najważniejsze są akurat wyspy południowoduńskie? Gdyż właśnie tam przybysze pojawili się najwcześniej (o czym piszę dalej) i aż do XII wieku zachowali świadomość odrębności, zaś na pozostałych terenach szybko zostali zasymilowani przez Duńczyków.
Prace archeologiczne na miejscu faktorii Birka (fot. Alex Peterson; CC BY-SA 3.0)
Zapewne część osiedleńców wywodziła się z plemion obodrzyckich, które mieszkały po sąsiedzku – wystarczał zaledwie parogodzinny rejs statkiem, by z Wębrzy dotrzeć na Lolland. Jednak tak znaczny obszar zajęty w Skandynawii przez Słowian każe przypuszczać, że w procesie migracyjnym wzięła udział także ludność wielecka, rańska, a zapewne również pomorska.
Nie zostało ostatecznie ustalone, jaki charakter miała ta wędrówka (powolnego przesuwania się małych grup ludności czy falowego napływu całych plemion?) ani kiedy się rozpoczęła. Już w drugiej połowie VIII czy dopiero w IX stuleciu? Wiadomo tylko, że jej apogeum przypadło na wiek X.
Gdyby przesuwanie się Słowian na wyspy rozpoczęło się na przełomie VIII i IX stulecia, współgrałoby z mającym miejsce od drugiej połowy VIII wieku w całej strefie nadmorskiej ruchem migracyjnym i związaną z nim intensyfikacją kontaktów handlowych oraz działań wojennych.
Już wcześniej, na początku tego stulecia (albo nawet pod koniec wieku VII), rozpoczął się widoczny w znaleziskach archeologicznych proces wzrostu eksportu wyrobów słowiańskich, zwłaszcza wysokiej jakości ceramiki, oraz płodów rolnych, bursztynu i soli do Skandynawii, a równocześnie importu stamtąd surowca żelaznego, broni i wytworów rzemiosła2. Warto zauważyć, że od początku tych kontaktów mamy do czynienia z wymianą towarów zarówno masowych – dla szerokiego odbiorcy, jak i ekskluzywnych, odbieranych przez elitę społeczną. W tym pierwszym okresie obrót ze Skandynawią dotyczył przede wszystkim Słowiańszczyzny połabskiej, natomiast powiązania Północy z Pomorzem były raczej niewielkie. Rolę pośredników pełnili zapewne głównie kupcy skandynawscy (oraz fryzyjscy), bez większego udziału słowiańskich. Handlarze z Północy już od V–VI stulecia utrzymywali morskie kontakty (zainspirowane i długo zmonopolizowane przez Fryzów) z terenami nadreńskimi, Brytanią i Irlandią, dlatego w pierwszym okresie wymiany ze Słowiańszczyzną połabską to oni mieli przewagę doświadczenia kupieckiego nad partnerami z południowych wybrzeży Bałtyku.
Do prawdziwego przełomu w obopólnych stosunkach doszło w połowie VIII wieku. Wówczas z jednej strony skokowo zwiększył się udział Słowian Zachodnich (już nie tylko Połabian, ale także Pomorzan) w handlu bałtyckim oraz błyskawicznie zaczęły się rozrastać ich dawniejsze przystanie kupieckie i powstawać nowe. Zapewne także na ten czas należy datować początek ożywionej działalności słowiańskich piratów-kupców zwanych wiciędzami. Źródła archeologiczne (dla późniejszego okresu także pisane – dzieło Adama Bremeńskiego) potwierdzają od drugiej połowy tego stulecia osadnictwo słowiańskich rzemieślników – głównie garncarzy – i kupców w największych osiedlach handlowych Północy. Chodziło o tak znaczne ośrodki jak środkowoszwedzkie Helgö, a później Birka, czy porty Gotlandii, Skanii, wschodniej Jutlandii i południowej Norwegii. Ceramikę słowiańską z końca VIII lub początku IX wieku znajduje się nawet we Fryzji, co oznacza, że Połabianie lub Pomorzanie już w tamtym czasie brali udział w wyprawach wikińskich przeciw Zachodniej Europie.
Z drugiej strony od połowy VIII stulecia obserwujemy duży ruch całych grup skandynawskich rzemieślników i kupców, którzy osiedlali się w ośrodkach handlowych Słowian połabskich, pomorskich oraz północnoruskich.
Równocześnie przenoszono nowoczesne technologie – przykładowo na północny brzeg Bałtyku wędrowały słowiańskie sposoby wyrobu luksusowej, drogiej ceramiki, a na południowy i wschodni brzeg – opanowane przez Skandynawów techniki zgrzewania lub nawet przekuwania żelaza ze stalą w taki sposób, aby klingi noży i mieczy były jednocześnie twarde i giętkie. Nie można wątpić, że tymi samymi drogami podążały również inne wpływy – kulturowe, religijne, obyczajowe, światopoglądowe, których „odbiorcami” były przede wszystkim ówczesne elity plemienne i wczesnopaństwowe.
Rekonstrukcja słowiańskiego grodu w Meklemburgii
Groß Raden (aut. JanKub; domena publiczna)
Biorąc pod uwagę wszystkie te zjawiska, jestem przekonany, że w strefie nadbałtyckiej przemiany związane z okresem wikińskim zaczęły się około 750 roku, czyli o pół wieku wcześniej, niż do tej pory sądzono na podstawie chronologii wypracowanej dla strefy Wysp Brytyjskich. Wydaje mi się także, że nosicielami idei owych przemian byli nie tylko wikingowie skandynawscy, ale też wiciędze słowiańscy i piraci-kupcy wywodzący się z ludów zachodniobałtyjskich.
Wspólnie doprowadzili do wykształcenia zjawiska obejmującego większą część wybrzeży Bałtyku, a zwanego przez naukowców nadbałtycką strefą gospodarczą (lub nawet szerzej: nadbałtycką wspólnotą kulturową, choć to określenie już nie jest powszechnie akceptowane). Jej fenomen polegał na niezwykle ścisłej współpracy gospodarczej między ludami skandynawskimi, słowiańskimi, bałtyjskimi i fińskimi. Wspólnoty tej przez długi czas nie były w stanie zniszczyć liczne wojny i najazdy. Wprawdzie wielu badaczy datuje jej upadek na połowę XI wieku, ale także i później widoczne są bardzo bliskie związki między przeciwległymi wybrzeżami Bałtyku. Dlatego wydaje mi się prawdopodobne, że zjawisko nadbałtyckiej strefy gospodarczej przetrwało jeszcze stulecie – przy czym już w nieco innej formie (wyraźna przewaga kupieckiego czynnika słowiańskiego, dalsza rozbudowa rynku z udziałem obrotu pieniądza kruszcowego, rozwój rynków lokalnych przy zmniejszeniu znaczenia wymiany dalekosiężnej) oraz w zmienionej sytuacji politycznej, czyli w obliczu gwałtownego wzrostu działalności piratów słowiańskich, bałtyjskich i fińskich.
Ostateczne załamanie tak rozumianej strefy łączyłbym dopiero z końcem nadbałtyckiego okresu wikińskiego, który wydają się wyznaczać wielkie przekształcenia gospodarcze, społeczne i polityczne drugiej połowy wieku XII3.
Przypisy:
1 Termin „gród” był w dawnych wiekach używany w dwóch znaczeniach – jako „twierdza” i jako „miasto”. Także ja w tej książce pod pojęciem „gród” rozumiem nie tylko warownie, ale również duże osiedla o cechach wczesnomiejskich, o ile były otoczone umocnieniami (zatem dużych osad handlowych z wczesnego okresu, które nie posiadały wałów obronnych, nie określam grodami). Z kolei termin „grodzisko” oznacza w terminologii archeologicznej odkrywane w trakcie wykopalisk pozostałości wczesnośredniowiecznego grodu.
2 Ta lista została sporządzona na podstawie wymiany z nieco późniejszego okresu, ale zakłada się, że już w pierwszej połowie VIII wieku przewożono właśnie te towary (i wiele innych). Kwestia naczyń glinianych – poświadczonych w handlu z Północą już pod koniec VII stulecia – jest jeszcze o tyle ciekawa, że część z nich (ta mniej reprezentacyjna) pełniła przede wszystkim rolę pojemników na eksportowane ze Słowiańszczyzny towary typu soli, ziarna, miodu, wosku. Na marginesie trzeba dodać, że część towarów mogła pochodzić nie z handlu, a z łupów i wymiany darów między władcami i możnymi.
3 Zarówno temat wikingizacji-wiciędzyzacji (stulecia VIII–IX), jak kwestię przemian wieku XII oraz moich poglądów na datowanie początku i końca okresu wikińskiego w strefie bałtyckiej przedstawiłem w Wielkiej wyprawie księcia Racibora.
Tekst jest fragmentem książki „POD POGAŃSKIM SZTANDAREM. Dzieje tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku”:
Tytuł: POD POGAŃSKIM SZTANDAREM. Dzieje tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku
Autor: Artur Szrejter
Wymiary 160 × 230 mm
Liczba stron 360
Okładka Twarda
ISBN 978-83-64185-58-8
Wydanie pierwsze
Data wydania 15.10. 2014
Wydawca Wydawnictwo ERICA
Cena: 39,90 zł
Kup książkę w księgarni Wydawcy!
|
Autor: Artur Szrejter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz